Lepsze 10 godzin samemu w domu czy 24 w schronisku ?

Nie mogę zaadoptować psa bo pracuję.”

„A mnie nie ma w domu, więc jak będzie zostawał sam to będzie się męczył.”

Tak mi go żal będzie jak ja będę w pracy, nie mogę go wziąć”

To najczęściej słyszymy od ludzi, których  namawiamy  na adopcję psiaka. Jeżeli myślicie, że pies w schronisku odpoczywa, jest na wakacjach wychodzi na spacery kiedy wreszcie się wyśpi to grubo się mylicie. Przeczytajcie fakty i mity na temat „męczenia psa” gdy sam w nim zostaje.

Szacuje się, że w Polsce na dom czeka około 400.000 psów. Większość z nich przebywa w schroniskach. Nazwa schronisko jest jednak bardzo mylna. Brzmi jak schronienie, opieka. W niektórych (a te dobre można policzyć na palcach jednej ręki) może i człowiek się stara. Wszystkie jednak oczami psa są odbierane jako  więzienie, i to o zaostrzonym rygorze. Z tą jednak różnicą, ze w więzieniu można chociaż raz dziennie wyjść na spacerniak, w schronisku nie ma takich przywilejów. W więzieniu przynajmniej jest toaleta, w schronisku trzeba robić „pod siebie”.

Schronisko to boks z kratami dzielony przez psa wraz z innymi współwięźniami. Jeden dominujący, drugi uległy – trzeba się dostosować. Jedna micha podawana raz czy dwa razy dziennie, trzeba ustąpić. Woda? Jak dominujący pozwoli, mogę się napić. Kąt – jedyne bezpieczne miejsce.  Żadnych spacerów, ewentualnie jeden w tygodniu kiedy wolontariusze przyjadą do schroniska. Ale są też tacy, którzy latami nie opuszczali boksu.  Bo właściciel schroniska na wolontariat się nie zgadza a pracownik nie wyjdzie na spacer bo nie ma czasu/nie chce mu się (czytaj o schronisku w Suwałkach )

To w sumie głownie dzięki wolontariuszom możecie oglądać zdjęcia psów poza kratami. To oni wyprowadzają psy na spacery, robią im zdjęcia i wstawiają do sieci ogłoszenia, dzięki którym psy znajdują domy. Przekłamując w ten sposób rzeczywistość schroniskową. Bo pies w schronisku większość czasu gnije za kratami. Wpada w depresję, wciska się w kąt, walczy o przetrwanie. Za kratami nie można się wyspać, przytulić do człowieka, którego jest tam za mało. Ludzie boją się wejść do schroniska. Bo nie poradzą sobie z emocjami. tak, schronisko jest straszne. Wszystkie chcą wyjść a Ty możesz wziąć tylko jednego. Jednak życie człowieka to ogrom emocji, z którymi jakoś sobie radzimy. Śmierć przyjaciela, rozstanie z partnerem/partnerką, utrata pracy i wiele gorszych. Jesteśmy ludźmi, którzy dźwigają na swoich barkach wiele. Dźwigniemy i wizytę w schronisku. Nie myślcie wtedy o sobie, Wy spędzicie tam kilkadziesiąt minut. Myślcie o tych, które spędzają tam kilkadziesiąt dni/miesięcy. 

Ratując jednego psa nie zmienisz świata ale ten swiat zmieni się dla niego

Psy są wbrew pozorom bardzo prosto skonstruowane. Na ich system funkcjonowania składa się na: spanie, jedzenie, spacer, tulenie, spanie, jedzenie, spacer, tulenie. Nie chodzą do pracy, nie siedzą przed komputerem, nie gotują, nie sprzątają, nie robią zakupów. Nie robią wielu innych rzeczy, które robią ludzie. Przez większą część dnia psy śpią pod warunkiem, że ich baterie zostały rozładowane porządnym spacerem lub innymi.
Jak zatem wygląda ich życie w schronisku w porównaniu z życiem w domu? Jak spełniane są ich potrzeby za kratami a jak w domu, koło człowieka, od którego zostały uzależnione?

Pora karmienia i sprzątania boksów. Wrzucona micha, jak mu pozwolą zje – jak nie – głoduje. Pracownik sprząta boksy – tyle kontaktu z człowiekiem.

Brak jakiegokolwiek spaceru. Brak kontaktu z człowiekiem. Brak „spacerniaka” brak zabawek. Strach i walka o przetrwanie. Wzmorzona czujność na wypadek, gdyby któryś ze współwięźniów krzywo spojrzał i ponownie zaatakował.

Popołudnie – micha, sprzątanie. Podobnie jak rano – strach i walka o przetrwanie. I znowu czuwanie i strach i obawa.

Wieczór – skazani sami na siebie. Niespokojny sen gdzieś w kącie zimnego, betonowego kojca. Sen czujny, pozycja psa – zwinięty w  kłębek. Płacz i wycie innych, zapach śmierci, martwe ciała umierających w samotności cierpiących tych starych, chorych, słabszych…

Jak zatem wyglądałby dzień adoptowanego psa w swoim domu

Poranek – radość z widoku swojego człowieka. „Wszak nie widziałem Cię kilka godzin bo spałem i strasznie się cieszę, ze Cię widzę”. Oczekiwanie na spacer. Spacer szalony, intensywny, rozładowujący nadmierną energię. (Odpowiedzialny właściciel wstaje pół godziny wcześniej, żeby  wybiegać swojego pupila). Powrót – pyszna micha – „Tylko dla mnie!”. Posłanie/łóżko i spać. Wszak w przypadku psów – pies zmęczony = pies szczęśliwy. I idź już d pracy bo muszę się teraz wyspać. Wszak ja pracować nie muszę bo pracujesz na mnie Ty. Zarabiasz na moją michę, nowe szelki, które pogryzłem, i sprawiasz, że moje podstawowe potrzeby są zaspokojone. Acha, i  musisz iść do pracy zarobić na moje leczenie. Bo ja mam tylko prywatne leczenie.

Popołudnie – po 8-9 godzinnym spaniu, podczas gdy właściciel jak wół haruje w „robocie” by (wspomniano wcześniej) przebudzenie na dźwięk otwieranych drzwi. Przeciągnięcie się, sprawdzenie czy baterie dobrze się naładowały i „Dobra, wyspałem się! Możemy iść i pobiegać!” Znowu radość z widoku tego, który tak fantastycznie drapie za uchem. Kolejny spacerek, piłeczka, patyczek, bieganie, radość ogólna. Powrót do domu i z powodu braku obowiązków – sen.

Wieczór – po filmie obejrzanym na kolanach u właściciela wieczorny spacer. Cisza, spokój, obwąchanie wszystkiego na co się natrafi i obsikanie każdej trawki. Tzw. odbieranie maili i odpowiadanie na nie właśnie podsikiwaniem. Bo w przeciągu kilku godzin pojawiło się tu tak dużo nowych wiadomości! O! Kolega! Wspólna zabawa podczas gdy opiekunowie wymieniają się informacjami na temat: co mój lubi a co lubi Twój?  Powrót do domu, micha „Oj, dzisiaj gotowane mniam mniam”. Łóżko i spać! Wywalone koła do góry oznaczające bezpieczeństwo i spokój i wywalony na wierzch spuchnięty od obfitej kolacji bebech. To się nazywa wyluzowany i szczęśliwy pies.

Porównując przykładowy scenariusz życia psa schroniskowego, który z własnej winy się tam nie znalazł a psa po adopcji, traktowanego z należytym szacunkiem sami odpowiedzcie sobie na pytanie lepsze 10 godzin samemu w domu czy 24 w schronisku?

Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest
Share on linkedin
LinkedIn