Pigi – postępy w socjalizacji a właściwie ich brak :/

Szczęście w nieszczęściu Pigi waży tylko 3 kg. To pies zniszczony przez człowieka. Pies, którego po wielu miesiącach pracy możemy nazwać niebezpiecznym dla otoczenia. Jednak Pigi ma ogromne szczęście. Dlaczego?

Trafiła do nas parę miesięcy temu. Zgłoszona przez schronisko jako bardzo agresywna, potrzebująca pomocy. I rzeczywiście tak było. Kiedy przyjechałyśmy po nią i padło hasło, że mała wychodzi wszyscy uciekali 🙂 3 kg tyrana! I rzeczywiście tak było…

Trafiła do domu tymczasowego behawiorystki specjalizującej się w zachowaniach agresywnych psów. Początki były trudne również biorąc pod uwagę wizyty u weterynarzy, badania i operacje. Wszystko odbywało się w premedykacji (tzw. głupii jaś) gdyż Pigi zaciekle atakowała wszystko i wszystkich wokół. 

Praca w domu przynosiła spodziewane efekty. W stosunku do opiekunki Pigi pozostawała „normalna” jednak każdorazowy kontakt z osobami postronnymi kończył się wręcz rozlewem krwi. 

Niestety te zachowania wskazywały na to, iż Pigi wciąż nie nadaje się do adopcji. W związku z wydarzeniami na Ukrainie  i zaangażowaniem Fundacji, Pigi musiała zmienić dom tymczasowy. Trafiła do innego DT również z doświadczoną w zachowaniach agresywnych behawiorystką. Sytuacja się powtarzała. Sunia pozostawała w dobrych relacjach ze specjalistami, osoby postronne atakowała. 

Wielokrotnie udowodniła nam, że tylko i wyłącznie dogłębne jej poznanie i unikanie pewnych zachowań powoduje to, ze Pigi funkcjonuje normalnie. Potrafi być kochaną, przyjemną pieszczochą jednak podczas niewłaściwego zachowania człowieka wstępuje w nią krwiożercza bestia. Pigi została oceniona jako pies niebezpieczny. I gdyby Pigi ważyła więcej niż 3 kg zapewne zostałaby uśpiona. Tak, psy, które atakują bez ostrzeżenia i nie potrafią się zatrzymać na „jednym kęsie” są niebezpieczne a kontakt z nimi może zakończyć się tragicznie. U nas dostaje szansę i z łatką pies nie do adopcji zostaje w domu tymczasowym na zawsze. Dla jej i ogółu dobra. 

Zgłaszały się do nas osoby, które chciały ją zaadoptować. Skróciłyśmy procedurę adopcyjną do uwaga: wizyty w domu tymczasowym Pigi, ktora polegać miała tylko na założeniu i ściągnięciu jej szelek! Czyli czynności, które udało się wypracować specjalistom po kilku miesiącach. Dlaczego? Przez ludzi, którzy odzywali siię do na chętni dać jej dom. Jednak nie wszystko jest takie różoowe jak wydawać się może. Zdecydowana większość osób zainteresowanych kompletnie nie czytała tego, co było w opisie. Patrzyli wyłącznie na zdjęcie. Inni obrzucali nas błotem twierdząc (standard…) że utrudniamy adopcje, że nie kochamy psów i że do adopcji SPECJALNIE zniechęcamy. I że to niemożliwe, ze ten piesek, ten slodziaczek potrafi bez opamiętania gryźć do krwi, bo my się nie znamy a jej tak dobrze na zdjęciach z oczu patrzy (sic!). Że mama 4 latka jest gotowa na to, żeby zająć się Pigi i że ona zna typ tego psa bo jej sąsiadka też takiego miała co gryzł i wystarczyło tydzień przytulania i miłości i teraz pies sąsiadki kocha jej „bombelka”. Albo Pani Grażyna z daleka, której to psa przywieźć miałyśmy i ona nam pokaże, że Pigi ja pokocha i że dlaczego nie, i ona teraz musi iść do pseudohodowli i kupić taką samą bo się zakochała i ze to nasza wina, że pseudohodowle istnieją. I wiele innych ludzi tego pokroju, którzy oceniali zachowania psa ze zdjęcia a my, u których pies mieszka się nie znamy. 

Na szczęście byli też tacy, którzy sami rezygnowali dziękując za szczerą rozmowę a nie wciskanie psa na siłę…

 

Reasumując: fundacja istnieje 10 lat. Trafiały do nas psy różne, przeróżne, większość z problemami. Ale nigdy nie trafiła się Pigi. Jest ona pierwszym mikropsem, który jest psem nieadopcyjnym ze względu na zagrożenie jakie stwarza dla człowieka. I jak już wcześniej wspomniałam – na jej szczęście waży tylko 3 kg

 

 

Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest
Share on linkedin
LinkedIn