To nie będzie przyjemny artykuł. To będzie materiał o ofiarach uporu człowieka teoretyka – o sukach, które cierpiały przez brak sterylizacji wykonanej za młodu – pisany przez nas, praktyków, ludzi Fundacji, którzy współpracując z weterynarzami mają do czynienia z umierającymi sukami właściwie codziennie.
Żaden RODOWÓD, ani rasa wygląd, waga, czy charakter nie uchronią Twojego pupila przed chorobami spowodowanymi brakiem sterylizacji.
Nowotwór sutków to bardzo poważna choroba suk niesterylizowanych. Jak wiadomo, rak zabija. Zaczyna się niewinnie, od zlokalizowanego w okolicy sutków guzka wielkości ziarenka ryżu. Guzek jest ledwo wyczuwalny, twardy, jednak zbagatelizowany, rośnie i powiększa się. Później atakuje kolejne sutki aż wreszcie dosięga płuc. A rak płuc to wyrok a rak płuc to wyrok i nic już nie da się zrobić…
Niestety wycięcie nawet guza wielkości ziarenka ryżu nie daje gwarancji, że powstrzymaliśmy raka. Najczęściej rak atakuje kolejne sutki dlatego należy natychmiast wysterylizować i podczas jednej narkozy usunąć całą listwę mleczną – mastektomia (drugiej od razu się nie da gdyż nie starczy skóry do zszycia). Badanie histopatologiczne da nam informację czy guz jest złośliwy czy nie.
Pysia ważyła 4,5 kg. Podopieczna Fundacji Mikropsy maleńka staruszka, do sutków której przyczepione były niczym kurze jaja 4ry ogromne guzy. Pysia miała problemy poruszaniem się, gryzła z bólu. RTG płuc – czysty. Została poddana zabiegowi mastektomii (usunięcia całej listwy mlecznej).Szew po mastektomii był długości prawie całego jej ciałka Niestety rak był złośliwy…. Pysia nie żyje [*]
Frania – wg 12 kg. Dojrzała dama, (około 7 letnia) przyjechała do Fundacji Mikropsy ze schroniska. Duży, nabrzmiały guz zlokalizowany był na listwie mlecznej. Został usunięty, z chwilę pojawił się następny. Szew po mastektomii miał długość około 30 cm. Po roku nowotwór złośliwy zaatakował płuca. Z dnia na dzień Frania słabła. Frania już nie cierpi [*]
Zula – około 10 letnia bernardynka (waga ok. 50 kg) znajdująca się pod opieką Fundacji Bernardyn i ogromne wiszące „kule” przez które miała problemy z chodzeniem – początkowa schroniskowa diagnoza – problemy z tylnymi łapami. Gigantyczny guz sutka został usunięty wraz z cała listwą mleczną. Szew długości ok. 70 cm (!)
Sunia Długowłosy Owczarek Niemiecki pod opieką Fundacji Kastor. „Sunia DON odebrana z klatki 1,5×1,5 m, spiłowane kły, inwazja pcheł, która doprowadziła do krwawiących ran, brudna, śmierdząca, z ogromnym guzem na listwie mlecznej (ktoś go czymś rozciął), wygłodniała i bardzo osłabiona. (…)W pierwszej kolejności, już jutro sterylizacja i usunięcie guza. Sunia młoda, bardzo łagodna.” Nie udało się, sunia za TM [*]
Podopieczna Fundacji „Zwierzęca Arkadia”:
Podopieczna Fundacji Ekostraż:
Lucynka – podopieczna Fundacji Mikropsy. Znaleziona z pękającymi guzami listwy mlecznej, bardzo cierpiąca. Została poddana natychmiastowej mastektomii. Niestety to nie pomogło. Guzy w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniały się wszędzie aż wreszcie ulokowały się w miejscu nieoperacyjnym. Usnęła [*]
Ropomacicze to nic innego jak cichy zabójca. Wyróżniamy 2 rodzaje: otwarte i zamknięte. W przypadku otwartego ropa wypływa na zewnątrz co powoduje częste oblizywanie sromu. Ropomacicze zamknięte może nie dawać żadnych objawów, po prostu „wybucha” co może doprowadzić nawet do śmierci.
Najczęstsze objawy ropomacicza to:
– brak apetytu
– apatia
– wzmożone pragnienie i częstsze oddawanie moczu
– wymioty
– niekiedy biegunki
– niektóre nasze suki zachowywały się jak w czasie cieczki: spuchnięty srom, piszczenie, odchylanie ogona.
Ropomacicze może być przyczyną podwyższonych w badaniu krwi leukocytów.
Sowa (bardzo stara sunia, która u nas przebywała)– zabieg sterylizacji przesunięty został ze względu na jej problemy z nerkami, które należało ustabilizować. Pewnego dnia kiedy Gosia wróciła z pracy, Sowa nie wybiegła jej na spotkanie. Nie była sobą. Szybka wizyta u weta, badania krwi – leukocyty w normie, wszystko (łącznie z nerkami) już w normie. Wykonano USG na którym macica u psa ważącego 2,3 kg była wielkości macicy owczarka niemieckiego. Natychmiastowa operacja uratowała jej życie.
Objawy bardzo ciężko rozpoznać: bóle brzucha, częstsze oddawanie moczu, przedłużona cieczka i inne. W przypadku mikropsów nawet badanie USG może tego nie wykazać.
Pinacolada, matka rodzicielka nie wykazywała właściwie żadnych objawów. Poddana została operacyjnemu usunięciu przepukliny, która to wydawała się być największym problemem. Przy okazji sterylizacja a tam… wszystko o czym piszemy powyżej.
Nasze zdanie na temat konieczności zabiegu sterylizacji potwierdzają weterynarze, którzy na swoich social mediach apelują o nie podawanie samicom środków hormonalnych a poddawaniu ich zabiegom sterylizacji. Zarówno ich jak i nasze doświadczenie dowodzi, że wcześnie wykonana sterylizacja w wielu przypadkach ratuje życie. Nikt z nas nie wymyślił sobie ani nie spreparował zdjęć przedstawionych w naszym artykule. O głównie zaletach poczytacie również na stronach www Klinik Weterynaryjnych:
Obecnie w polskich schroniskach przebywa kilkaset tysięcy (być może i więcej) bezpańskich, niechcianych zwierząt. Prawdopodobnie drugie tyle z nich włóczy się, każdego dnia walcząc o przetrwanie. Nowonarodzone szczenięta, których matkami często są „niedopilnowane” suczki zabierają szanse na dom tym, które już są na świecie. Wiele z nich również dołącza do rzeszy tych biednych i niechcianych, kończąc życie w schroniskowym boksie. Ile z nich umiera w cierpieniu? Ile z nich powoli i okrutnie zabijanych jest przez choroby wirusowe, głód albo zagryzienie… Mnożone na potęgę, rozdawane BYLE KOMU BYLE GDZIE BYLE POZBYĆ SIĘ PROBLEMU zasilają szeregi bezdomnych skazanych na dożywotnie więzienie niewinnych istot. I nie ma opcji żeby przypilnować. Bo zawsze może się to zdarzyć, co po ilościach psów w naszym kraju widać, że zdarza się za często.
Zdjęcia by Marcin Bukowski
TRZEBA SUCZKIE DOPUŚCIĆ TO NIE BĘDZIE CIĄŻY UROJONEJ i CHORÓB
W niektórych kręgach mówi się, że aby zapobiec ciążom urojonym trzeba sukę dopuścić. Aż wierzyć się nie chce, że takie bzdury wypowiadają też weterynarze a ludzie je zapamiętują i niektórzy, co najgorsze słuchają się „guru weterynarza”. Ale ciąże urojone po szczeniakach absolutnie się nie kończą! Ciąża urojona to reakcja organizmu suki jak po porodzie. Stąd ciąganie i lizanie maskotek, zły humor i nastrój a przede wszystkim laktacja. Pamiętam jak zaraz po urodzeniu dzieci mleko zbierało się w piersiach hektolitrami. Na szczęście „małe głośne laktatory” szybciutko pozbawiały mnie bólu w piersiach podczas gdy pokarm kłębił się i tworzył ogromne twarde i bolesne „kule”. U suki jest dokładnie tak samo z tym, że nie ma laktatora. Zbieranie się pokarmu w sutkach może spowodować stan zapalny. A przede wszystkim ból, okropny ból….
BO SUKA PO STERYLIZACJI JEST GŁUPIA
To co czasami słyszę z ust ludzi wprawia mnie w niezłe zakłopotanie. Zatyka mnie i przez chwilę nie wiem co powiedzieć. Szczególnie gdy słyszę właśnie takie teksty zastanawiam się czy ludzie mają mózgi i czy właściwie ich używają?
Opierając się na tym zdaniu mogę równie dobrze powiedzieć, że człowiek po usunięciu jednej nerki też głupieje. Czy kobieta, której usuną macicę bo trzeba uzyskuje miano „głupiej” „innej”?
Dokładnie tak samo jest ze zwierzętami.
Dodam, że w naszych domach tymczasowych mieszkały i mieszkają suczki, wiele suczek. I żadna po „stracie” macicy nie zgłupiała!
SUKA POWINNA BYĆ MATKĄ I MIEĆ SZCZENIAKI
i takie tam, że widać że sunia chce szczeniaczki, że pragnie być mamusią… no i nie odbierajmy psu prawa do wyboru partnera i miłości!
Uczłowieczanie psów to ostatnimi czasy niestety norma przez co zwierzęta bardzo cierpią. Drodzy – nie traktujcie suki jak kobiety. Nie traktujcie zwierzęcia jako osobnika który marzy o założeniu rodziny, będzie chodził do pracy, sprzątał i gotował! Zwierzę nie MYŚLI O PLANACH NA PRZYSZŁOŚĆ! Zwierzę nie bierze ślubu, nie idzie na wesele, nie daje buzi na dobranoc swojemu partnerowi i odwracając się plecami idzie spać!
Po pierwsze suka „daje” komu popadnie. Bratu czy ojcu, kuzynowi czy siostrzeńcowi. Koligacje rodzinne nie są tu ważne. Instynkt ponad wszystko każe suce nadstawić się byle komu.
Zapłodnienie i „finał” wcale nie dają poczucia przyjemności jak niektórym się wydaje. Po kopulacji pochwa suki bardzo mocno się zaciska i więzi samca w środku. Ludzie potocznie nazywają to „zszczepieniem tyłkami” ale z rzeczywistości ów tyłek nie ma tu nic do rzeczy. Psy wyją z bólu, próbują się uwolnić, często się gryzą i są zmęczone i zdenerwowane (o czym świadczy ziajanie pokopulacyjne). A siłowe ich rozerwanie to natychmiastowa operacja. Taka „przyjemność” trwa od 30 do 60 minut. Przyjemność? Nikomu nie życzę takiej przyjemności.
Teraz Drogie Kobiety– zwolennicy macierzyństwa suki – ciąża! 8 czy 9 miesiąc ciąży to mega obciążenie dla naszego kręgosłupa. 6 kg gigantyczny brzuch utrudni nam wiele rzeczy. Włożenie butów to nie lada wyczyn, sznurówki same się nie zawiążą, wiecznie zmęczone, napuchnięte obolałe marzymy o tym, aby koniec ciąży nastąpił jak najszybciej. I aby to jedno nareszcie z nas wyszło. To teraz cały ten ból i cierpienie pomnóżmy przez 8. Wyobrażacie sobie co drugą kobietę noszącą w sobie pięcio czy ośmioraczki? Serio? Suczka o tym marzy? Nie sądzę…
Najlepsze jednak przed nami. Poród…. Bóle przedporodowe, bóle parte trwające przez 12 godzin to nieprawdopodobne cierpienie. Ale na szczęście dla nas wynaleziono znieczulenie. Oczywiście sam poród nie należy do przyjemnych a o tym, że rodzimy dowiaduje się cały szpital gdy krzyczymy w niebogłosy i mamy wszystkiego dość. Uczłowieczmy zatem sukę i postawmy się na jej miejscu – rodzimy 8 sztuk, przez 12 godzin, bez znieczulenia! Psy cierpią w milczeniu, nam wydaje się, że dla nich to przyjemne… :/
Macierzyństwo – „najwspanialszy” okres w życiu każdej matki… szczególnie gdy nowonarodzony ssak przyssa się do naszej piersi i puścić nie chce. Poranione, zmęczone ciągłą opieką marzymy, aby wreszcie się wyspać. Proszę abyście wszystkie, które uważacie że suk musi być matką pomnożyły swoje cierpienia przez 8.
No i to rozdawanie/sprzedawanie członków rodziny. Jak można rozdzielać członków rodziny! Sprzedawać je? To przecież dosłownie HANDEL ŻYWYM TOWAREM
Ciąża, poród i macierzyństwo opisane zostało dokładnie tak, jak ludzie uczłowieczają psy. Jak uczłowieczasz, uczłowieczaj do końca a nie wybiórczo…..
Ciężko zatem znaleźć uzasadnienie stwierdzenia, że suka powinna mieć miot. Nie istnieją żadne medyczne wskazania do ciąży oraz odchowywania szczeniąt. Macierzyństwo nie wzmacnia suczek, nie uspakaja ich i nie chroni przed żadną z chorób.
Żaden doświadczony i mądry lekarz nie będzie namawiał do bezpodstawnego medycznie rozrodu. Każda ciąża, poród i kilkutygodniowa opieka nad szczeniętami mocno obciąża organizm. Sunia potrzebuje później kilku tygodni żeby dość do pełni zdrowia i sił. Dodam, że każda z suk widocznych na zdjęciach miała szczeniaki. Niektóre wielokrotnie…
NIE ZROBIĘ TEGO SUNI BO BĘDZIE MNIE KOJARZYŁA Z NIEPRZYJEMNYM ZABIEGIEM
W tym kontekście chodzi o to, że rzekomo sunia znienawidzi swoją Panią bo ta, prowadząc ją do lecznicy pozbawia ją możliwości bycia matką (sic!).
Odpowiedzią na to z naszej strony jest to, czy przestaniesz również chodzić do weterynarza na szczepienia bo pies będzie Cię kojarzył z zastrzykiem? Czy zaprzestaniesz obcinania pazurków bo to też nieprzyjemne i trzeba zabierać łapkę?
Psy nie kojarzą nas jako tych, którzy pozbawili je macicy. Nie kojarzą nas też z obcinanymi paznokciami i innymi zabiegami u weterynarza!
SUKA ZMIENI SWÓJ CHARAKTER
Absolutnie nie. Problemy występujące u zwierząt mają zupełnie inne podłoże i często wywodzą się od nas samych. Nie znamy funkcjonowania innych gatunków jakim jest pies. Nie możemy z nim porozmawiać i dowiedzieć się, gdzie leży problem. Oceniamy wg własnego widzimisię nie czytając mowy ciała psa i nie analizując sytuacji, w których często my ludzie popełniamy błędy co odbija się na naszych psach. Szukając usprawiedliwienia naszych błędnych działań. złych humorów, depresji nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy być winni czemukolwiek i szukamy winnych wokół. I pada na sterylizację.
BO PO STERYLIZACJI SUKA TYJE
Tendencja do nadwagi występuje u suczek albo i nie. Podobnie jak u ludzi. Nadwaga spotykana jest u suczek również niewysterylizowanych. To wyłącznie wina człowieka, że tu da, tam da a przy śniadaniu uraczy kanapeczką również ukochanego pieska.
Jeżeli sukę będzie karmić się zgodnie z tym co jest napisane na opakowaniu karmy albo profilaktycznie stosować będziemy karmę light sunia nie przytyje.
Pani Jadwiga zaadoptowała ukochaną sunię. Sunia była po sterylizacji. Prosiłam, aby Pani Jadwiga podtrzymywała wagę suni bo jest bardzo dobra. Po kilku tygodniach odwiedziłam Panią Jadwigę i na progu moim oczom ukazał się „kasztanowy ludzik” toczący się i merdający ogonem.
„Pani Jadwigo! Ona waży o dużo za dużo!”
„Ależ nie, ona waży 9 kg. Zaraz ją zważę i Pani pokaże.”
Waga wskazała 11,200 kg….
„Oj, rzeczywiście nie waży 9 kg, ale to nie moja wina” – tłumaczyła Pani Jadwiga – „To wina sterylizacji!”
„Pani Jadwigo, co Pani daje suni do jedzenia.”
„Oj, mało, bo nie chcę jej utuczyć. Na śniadanie jemy kanapkę z miodem albo twarożkiem, no bo jak jej nie dać skoro ona tak lubi. Później mamy podwieczorek. Oj, Pani Magdo! Jak ona uwielbia moje ciasto! Ale zlizuje tylko okruszki z talerzyka. Na obiad dostaje gotowane jedzonko. Tak miło się patrzy jak wylizuje całą miseczkę do czysta i ciągle jej mało, więc dostaje malutką dokładkę. Kolacja – tak jak Pani mówiła – daje jej również suchą karmę, ale nie chce jej jeść. Zjada dopiero w nocy, bo nad ranem miska jest pusta. Przed snem na dobranoc daje jej parówkę, żeby jej się smacznie spało. No wie Pani co! Cholera z niej taka, że kotu wyjada z miski, hi hi.”
Pani Jadwiga wciąż wierzyła, że sterylizacja jest przyczyną tycia suni, a nie „okruszki” po cieście.
NIE MUSZĘ STERYLIZOWAĆ BO UPILNUJĘ
Ale co upilnuję? Nie da się upilnować ropomacicza albo raka który wylęga się w środku psa (np. macicy, szyjki macicy itp.)
Ludzie myślą, że upilnują również sukę w cieczce, której instynkt nakazuje „puścić się”.
„Ale, ale to trwało chwilę! Ona zerwała się ze smyczy i zniknęła na pół godziny! Tylko RAZ! I pomnóżmy ten RAZ przez powiedzmy ilość suk w naszej Fundacji czyli ok 700, z czego każda średnio urodziła 6 szczeniaków.
Zwierzęta rządzą się własnymi prawami. Niekastrowane samce walczą między sobą o sukę w cieczce. Właściciel również może stać się obiektem, który trzeba zdominować, aby suka „była jego”. Wyobraźmy sobie teraz starszą, drobnej budowy staruszkę z suczką w cieczce i stado dużych samców (oj, wystarczy jeden) który czując cieczkę zrobi wszystko, żeby ją dopaść). Zdominowana kłami i cielskiem samca starsza Pani nie upilnuje już suczki. Będzie świadkiem gwałtu na swojej ukochanej suni. Dopiero gdy samiec skończy robotę będzie mogła roztrzęsiona pójść do domu i zadzwonić do schroniska, żeby zabrali niechciane szczeniaki gdy sunia urodzi ich wspomniane wcześniej 8…
WYGINIĘCIE GATUNKU
Setki tysięcy niechcianych zwierząt w schroniskach, więźniów którzy odbywają dożywotnią karę za niewinność. Tysiące hodowli, „chodowli” i pseudohodowli masowo produkujących towar. O jakim wyginięciu gatunku my tu mówimy? Ci, którzy wiedzą o tym co dzieje się w schroniskach, Ci którzy codziennie ratują te niechciane – Ci czyli MY, chcemy zmniejszenia liczby zwierząt! Chcemy aby schroniska były puste a nie przepełnione. Nie chcemy znajdować szczeniaków, które na naszych rękach umierają w cierpieniu bo „suka musi być mamą albo się puściła”. Wyginięcia gatunku nie doczekamy, stety niestety.
Czas zabiegu: Około 40 minut
Kiedy: Wg doświadczenia i wiedzy weterynarzy, z którymi konsultowałyśmy powstanie tego artykułu najlepiej wysterylizować suczkę przed pierwszą cieczką czyli od ok. 6-8 miesiąca. Ryzyko powstania nowotworu spada o 98%. Im sterylizacja wykonana jest później tym ryzyko jest większe. Poza tym młode, zdrowe suczki najlepiej znoszą narkozę po zabiegu zachowują się jak „gdyby nigdy nic”. Jednak to kiedy najlepiej pozostawiam do decyzji Wam.
Przygotowanie do zabiegu: Badania krwi, ewentualnie, jeżeli są wskazania można zbadać serce u kardiologa
Dzień zabiegu: Sunia musi być na czczo. Zawozimy psiaka rano przed pracą odbieramy wieczorem po pracy. Ewentualnie wg umówionego terminu.
Opieka po zabiegu: Niekiedy pozostawiony zostaje wenflon (do zdjęcia następnego dnia po zabiegu). W dniu zabiegu nie wolno jeść, czyli również po odebraniu suczki z lecznicy. Narkoza wpływa na psy podobnie jak na ludzi. Jeden płacze, drugi się śmieje a jeszcze inny zachowuje się tak, jakby nic mu się nie stało. Najczęściej psiaki po zabiegu idą spać. SZWY MUSZĄ BYĆ ZABEZPIECZONE PRZED LIZANIEM przez 10 dni ! Kaftanik posterylkowy jest teraz nieodłącznym elementem życia suni. Spacery, spanie, jedzenie – wszystko w kaftaniku albo nie spuszczamy jej z oka i nie dopuszczamy do lizania szwów.
Dzień drugi: niektóre śpią, inne zachowują się już jak gdyby nigdy nic. Zdjęcie wenflonu
W 2 i 4 dobie: (jeżeli lekarz zaleci) antybiotyk
Między 3 a 5 dobą szwy zaczynają swędzieć. Wtedy psiaki mogą za wszelką cenę chcieć się „podrapać” Rozlizanie szwów to tragedia i bardzo długie i bolesne dla psa leczenie.
UWAGA! Żadnego skakania (sunia może się wytrzewić, czyli szwy wewnętrzne mogą nie wytrzymać i „puścić”) intensywnych spacerów, treningów przez min 7dni a najlepiej 10 dni.
Co jakiś czas oglądamy szwy. Rana musi być sucha, nie może sączyć się krew czy ropa. Szwy można przemywać rivanolem lub octaniseptem
10-12 dzień po zabiegu – zdjęcie szwów a co z tym idzie ubranka posterylkowego również (aczkolwiek kiedy suczka zanadto interesuje się miejscem, wskazane jest aby kaftanik ponosiła jeszcze 3-4 dni od czasu zdjęcia szwów)
Opierając się na doświadczeniu i praktyce, nie tylko swojej ale ludzi z organizacji prozwierzęcych, których zadaniem jest pomoc i ratowanie psów a nie krzywdzenie ich jednogłośnie stwierdzamy, że sterylizacja ma zdecydowanie więcej zalet niż wad. Są to przede wszystkim:
- Eliminacja zabójczego ropomacicza
- Eliminacja wystąpienia cyst/torbieli na jajnikach/macicy
- Eliminacja wystąpienia nowotworu listwy mlecznej (w przypadku bardzo wczesnej sterylizacji)
- Brak ciąż urojonych, które nie oszukujemy się ale nie są komfortowe dla naszych zwierząt
- Brak cieczki a co za tym idzie stada adoratorów
- Eliminację problemów z podsikiwaniem i stanami zapalnymi narządów rodnych
- Brak zaburzeń hormonalnych
- Brak niechcianych ciąż i problemu z utrzymaniem i rozdawaniem kilku/kilkunastu szczeniaków
Opierając się na naszych doświadczeniach:
- 2 spośród wszystich naszych sterylizowanych suk popuszczało mocz – Fidżi i Szpulka. W przypadku jednej sprawę rozwiązał Propalin, drugiej – Incurin. Minęło kilka lat od sterylizacji – suczki moczu nie popuszczają
- Tycie (aczkolwiek opisany przykład Pani Jadwigi mocno utwierdza nas w przekonaniu, że podawanie właściwej ilości karmy nie powoduje tycia. I dotyczy to zarówno sterylizowanych jak i nie sterylizowanych suk.
- Chora tarczyca – zarówno sterylizowane jak i niesterylizowane suki maja w dzisiejszych czasach chore tarczyce.
- Jedyną właściwą wadą sterylizacji wg mnie jest to, że zabieg wykonywany jest w narkozie. Dlatego należy stosować się do wskazań weterynarza i robić zabieg w asyście anestezjologa
Komentarz do wad sterylizacji:
Popuszczanie moczu może się zdarzyć, ale jak opisałyśmy to powyżej nie jest to dramat, gdyż są na to leki.
Co do tycia suk po zabiegu to znam całą masę niesterylizowanych psów, które są przekarmiane i wyglądają jak kasztanowe ludzki tocząc się na spacerze. Otyłość u psów to ostatnimi czasy bardzo widoczny problem, który wcale nie musi wystąpić po zabiegu sterylizacji.
Chora tarczyca – pozwolę sobie porównać człowieka do psa – ja, mimo braku sterylizacji również biorę Euthyrox. 3/4 moich znajomych po 40 roku życia również. A macice mamy.
Jedyną właściwą wadą sterylizacji wg mnie jest to, że zabieg wykonywany jest w narkozie. Dlatego operować należy młode zdrowe suki, za wczasu. Wykonać badania krwi i ew. serca a zabieg powinien być przeprowadzony w asyście anestezjologa, który dobierze odpowiednią narkozę. Skończyły się czasy, kiedy mamy do dyspozycji tylko narkozę dożylną podawaną przez weta „na oko”. Istnieją różne rodzaje, m. in. wziewna czy zewnątrzoponowa. Dlatego w trosce o zdrowie i życie ukochanej suni zabieg należy wykonywać w dużych klinikach, gdzie pracują lekarze specjaliści a nie jeden od wszystkiego.
Nasze doświadczenie mówi nam, że sterylizacja to rodzaj profilaktyki, której NFZ nas nie nauczył. Zabieg sterylizacji zapobiega i przeprowadzony u DOBREGO lekarza, takiego, który wie co robi i przed podaniem narkozy przebada suczkę to gwarancja dłuższego życia ukochanej suni. Dlatego wybierając lekarza nie kierujcie się tym jaki jest miły i co mówi tylko jakim jest fachowcem. Wywiad możecie zrobić u pobliskiej Fundacji, która masowo sterylizuje sunie i wie, który lekarz ma fach w ręku a którego unikać. Przypomnę – doświadczenie Fundacji to nie jeden przypadek – to dziesiątki/setki podobnych. Radząc się odnośnie powyższego wybierzcie osobę, która na co dzień ma do czynienia z przypadkami, w których brak sterylizacji naraził życie psa na jego utratę – DOŚWIADCZONEGO, MĄDREGO LEKARZA WETERYNARII. Nie hodowcy, dla którego narządy rodne są najcenniejsze u psa i który nie ma do czynienia z psami sterylizowanymi, czy behawiorysty, który odbył kurs teoretyczny a sam sterylizację widział na zdjęciu.
Artykuł powstał na przełomie ostatnich 10 lat na podstawie opinii weterynarzy. z którymi od lat współpracujemy, informacji pozyskanych od osób, praktykujących w różnych organizacjach prozwierzęcych z całej Polski, których zadaniem jest dbanie o zwierzęta (również behawiorystów), rozmów z technikami i asystentami weterynarii pracującymi w dużych i mniejszych klinikach weterynaryjnych.
MK