O tym jak funkcjonuje nasz system pisałam wielokrotnie. Dzisiaj opiszę historię Suwki naszej kolejnej podopiecznej.
Była sobie Pani która kochała pieski. 20 lat dzielnie służyła narodowi jako radna w jakiejś małej miejscowości. Poza zdobytym zaufaniem publicznym, dzięki któremu została na radną wybrana Pani „kochała” pieski. Głodziła je systematycznie, nie pilnowała więc biegały to tu to tam a te, nad którymi udało jej się zapanować (większość była zdziczała) wiązała na krótkich łańcuchach w stodole takich, że kładąc się wisiały na „szubienicach”. Pani Radna żyła w niewyobrażalnym syfie i smrodzie. Takim, że policjantom przybyłym na miejsce zbierało się na wymioty.
Interwencja odbyła się gdy wolontariuszki otrzymały zgłoszenie o psach zjadających inne psy. Pani nie radziła sobie z mnożącym się na potęgę stadem, ale pieski kochała… Bo są różne rodzaje miłości jak się okazuje. Jedni kochają psy tak naprawdę, inni kochają ich ból, cierpienie a pasją jest znęcanie się nad nimi.
W takich warunkach i w takim miejscu „powstała” Suwka, która razem z 27 pozostałymi została odebrana na umowę „zrzeczenia” (7 nie przeżyło).
Zwłoki psów porozrzucane były wszędzie. Spojrzenia tych żywych błagające o pomoc. Nie mogło być inaczej – zwierzęta trafiły do schroniska, które mimo braku adopcji było dla nich ostoją i poczuciem bezpieczeństwa. Ale dziczały.
Kiedy tylko uruchomiłyśmy Wakacyjny MikroOśrodek Suwka z pomocą p. Jarka przyjechała do nas. I właściwie od razu się odnalazła rozrabiając i brykając niczym szczeniak (fakt, szczeniakiem rocznym była).
Wracając jednak do sedna. Dowody były mocne. Pani Radna zrzekła się psów (w tym miejscu po raz pierwszy okazała miłosierdzie). Sprawa wylądowała w prokuraturze i ….
Prokuratura (z tego samego miasta co Pani Radną była) umorzyła postępowanie, Sąd (również z tego samego miasta) umorzenie podtrzymał… Cóż, umoczenie koleżanki za znęcanie się nad jakimiśtam bezwartościowymi kundlami, które same się nikomu nie poskarżą nie przystoi…
Suwka jest szczęśliwa i zaopiekowana. Jej oprawczyni kary nie poniosła ale psy, które przeżyły zostały uratowane i podobnie jak nasza sunia otrzymały w prezencie nowe życie. Dobre życie