Dusia – kiedy życie niespodziewanie płata Ci figle

Ofiarami wojny są nie tylko ludzie. Egoistyczny człowiek nie liczy się z niczym ani nikim, kiedy postanawia realizować swój chory, okrutny plan. 

Ale to zwierzęta cierpią najbardziej bo są całkowicie od człowieka zależne i nie potrafią się obronić. Nie maja wpływu na żadną decyzję podjętą przed człowieka, zawsze są na pozycji straconej.

357633751_603376355195165_500187055136809143_n
357369470_1307102456882012_2193206343292361601_n

Takim psem – jednym z wielu – jest Dusia. która trafiła do naszej Fundacji w wyniku nagłej zmiany sytuacji życiowej kobiety, która musiała uciekać przed rosyjskim agresorem.  Dotarła do Polski, która była tylko krajem przejściowym. Docelowym były Stany Zjednoczone. gotowa do podróży w ostatniej chwili dowiedziała się, że amerykański ośrodek dla uchodźców, w którym miała miejsce nie przyjmie psa. Mimo, że wszystkie papiery dla swojego psiaka miała już załatwione ośrodek nie wyraził zgody na psa. Interwencje, błagalne prośby – nic nie było w stanie zmienić ich decyzji. „Przyjeżdżasz sama albo rezygnujesz. Na Twoje miejsce czekają tysiące uchodźcow”
(słabe to w sumie, człowiek z dnia na dzień traci całe swoje życie, musi zmienić otoczenie, zamieszkać tysiące kilometrów od swojego domu a na dodatek musi porzucić swojego psa  z którym żył przez kilkanaście lat… i ten biedny pies, który nie zrozumie tego co właśnie ma miejsce…)

Tym właśnie sposobem Dusia trafiła pod naszą opiekę na prośbę schroniska. Wiadomo, że żadne schronisko nie jest dla jakiegokolwiek psa dobre. Jednak starszy pies w schroniskowym zgiełku mimo najlepszej tam opieki wpadnie w silną depresję.

Dusia bardzo przeżyła rozstanie ze swoją Panią. Była przerażona, gryzła wszystkich, nie wiedziała co się dzieje. Korzystając z uprzejmości dr Garncarza (psiego okulisty) zostałyśmy od razu przyjęte na wizytę celem określenia jej stanu oczu, które wydawały nam się nie takie ja trzeba. 

357620767_2451937118306538_4926727699316503408_n
357606558_597248185828430_1341262019153402380_n

Stan zdrowotny Dusieńki był poprawny jak na jej wiek. Dolegliwości spowodowane głównie wiekiem. 

Dusia potrzebowała czasu aby przekonać się do kolejnego człowieka. Nie lubiła tłumów, najlepiej czuła się w objęciach swojej ukochanej osoby, którą sama sobie wybierała. 

Pojechała do naszego domu tymczasowego, który po kilku miesiącach poszukiwań dla niej nowego domu postanowił, że zostanie z nimi na zawsze 🙂 Lepiej trafić nie mogła. Otoczona najlepszą opieką, ogromną miłością, swoją poduchą i ukochaną opiekunką umarła 8 miesięcy później. 

356796041_838765127113872_3314837929993517360_n
357617455_795497398596507_2453367618316004072_n
356932246_774491557740942_5114032030679060951_n

Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest
Share on linkedin
LinkedIn